Książka Ewy Radanowicz okiem rodzica

Kinga Willim 2020-04-21

Niedawno swoją premierę miała książka dyrektor szkoły w Radowie Małym „W szkole wcale nie chodzi o szkołę”. Opisuje ona placówkę, drogę, jaką przeszła diametralnie zmieniając edukację swoich uczniów. Na taką publikację warto było czekać.

Bardzo ładnie wydana książka podzielona jest na 9 rozdziałów, a na jej końcu znajdziemy przydatne dodatki – opisy przykładowych zajęć realizowanych w szkole. Nie ma tu dłużyzn, za to znajdziemy tu przydatne grafy i tabele. Autorka pisze treściwie, ale i zwięźle, momentami bardzo humorystycznie. W książce, tak jak w tej szkole, czuje się te ciepłe emocje, pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Problemy, z którymi należało się uporać, były tylko drogą. Jak mawia autorka, „zawsze można zrobić krok wstecz, zobaczyć co nie wyszło i zrobić to jeszcze raz, lepiej”.
 
Pięć pierwszych rozdziałów to omówienie wartości, którymi kieruje się zespół z Radowa Małego, zmiany, które przeszedł, opis wypracowanych sposobów działania, metod uczenia. Szkoła pracuje w trzech modułach: pracownie, praca z mistrzem i praca indywidualna. O tym, jak udało się stworzyć taki system, „upchnąć” w nim podstawę programową i przepisy oświatowe, dowiecie się szczegółowo z książki. Na temat pracy szkoły pisaliśmy również w oddzielnym artykule.
 
Mamy tu też plan rad pedagogicznych oraz jak zmieniać szkołę krok po kroku – ale nie na zasadzie „u nas działa, u Was też tak ma być”. Zamiast tego pani Ewa podaje drogę, którą można przejść, wypisuje co trzeba przemyśleć, ustalić, jak dochodzić do własnych rozwiązań i gdzie szukać pomocy.
 
„[…]przecież w szkole wcale nie chodzi o szkołę! Chodzi o to, żeby spotykający się w niej ludzie mogli budować światy według własnych potrzeb.” – pisze Radanowicz. Dodaje też, że to nie wiedza i umiejętności szkolne decydują o tym, jakim ktoś stanie się człowiekiem. Dyrektor z Radowa Małego pisze o tym, jak samodzielne stają się dzieci, którym się pozwala decydować o sobie, jak wielką moc sprawczą w sobie czują. Przytacza przykłady działań swoich uczniów na terenie szkoły i poza nim. Odwagę w dążeniu do obranego celu, której nie ma niejeden dorosły (tu można zadać sobie pytanie, czy to nie przypadkiem efekt uboczny standardowej polskiej szkoły?). Dla mnie te opisy działalności dzieci są szczególnie istotne w dyskusji nad tym, czy metody wprowadzone w tej placówce się sprawdzają.
 
Książkę połknęłam w jeden wieczór. Jest ona bardzo szczera, jak na dłoni widać rozterki zmieniającej się kadry nauczycielskiej, ich sukcesy i porażki. Ciągle czuć, że to jest przede wszystkim dla dzieci, z myślą o nich, ale też dla nauczycieli, żeby im też pracowało się lepiej, efektywniej, z większą przyjemnością i zadowoleniem z tego, co robią. Szkoła kładzie nacisk na pasje nauczycieli, którzy dzielą się nimi w swoich pracowniach. Dzięki temu są autentyczni, realni i ludzcy w oczach dzieci.
 
 
 
„[…] tylko zadowoleni ludzie mogą dać zadowolenie innym. Rozwijający się i uczący dorośli są bardziej wartościowi i ciekawsi dla dzieci i młodzieży.”
 
Ewa Radanowicz pisze o tym, że zmieniając się jako nauczyciel, „najważniejsze i najtrudniejsze jest właśnie „wygonić z siebie nauczyciela”, który „musi” tłumaczyć, dopowiadać, wskazać, poprawić, ocenić, pokierować.” Odejść od sterowania dzieckiem i dać mu samodzielność, przestrzeń w odkrywaniu świata i kreowania własnego ja.
 
Cieszę się, że w książce przytoczone zostały wypowiedzi nauczycieli z Radowa Małego. Pokazują ich indywidualną historię zmiany, od samego początku, z wątpliwościami, problemami, szokiem i radością ze swobody pracy, samorealizacji i owoców tych działań dla dzieci.
 
Rozdział szósty to inspiracje szkołami Europy, które Radanowicz odwiedziła. Następnie opisuje ona zmiany w innych placówkach, sieci wsparcia, ruchy społeczne wokół edukacji. Rozdział ostatni pokazuje życie pani Ewy – od ucznia do nauczyciela.
„Byłam dzieckiem cieszącym się wolnością.” – pisze pani Ewa i to jest kwintesencja całego wychowywania i edukacji dzieci – dać im wolność w decydowaniu o sobie, tak bardzo, jak to możliwe.
 
 
Książka wydaje się być pisana głównie z myślą o dyrektorach i nauczycielach, my jednak szczególnie polecamy ją rodzicom, aby wiedzieli czego można oczekiwać po edukacji publicznej. Jako rodzice często narzekamy na edukację, jednak jednocześnie brakuje nam wyobrażenia o tym, jak ta nowa, lepsza szkoła mogłaby wyglądać. Dzięki opowieści o szkole w Radowie Małym nie tylko dowiecie się o tym, co w szkole powinno być najważniejsze, ale również jaka szkoła jest możliwa w obecnie obowiązującym stanie prawnym, zyskacie argumenty do rozmów z nauczycielami, dyrektorami i samorządowcami. Dowiecie się jakiej szkoły możecie się domagać, jaką szkołę możecie współtworzyć.
 
 
Książkę znajdziecie na stronie wydawnictwa Sensor.