Na len! Na konopie! Warsztaty w Grodzisku Owidz
W tym tygodniu wzięłam udział w pięciodniowych warsztatach "Na len! Na konopie! Słowiańskie święta roślinne" organizowanych w ramach programu Etno Polska 2024 w Grodzisku Owidz.
Międlenie, czesanie, gręplowanie i wreszcie przędzenie. Na grodzie w Owidzu leciały paździerze, mimo że do października jest jeszcze daleko.
Pod czujnym okiem Aleksandry Olszewskiej z Pracowni Rzemiosł Dawnych zamieniłyśmy łodygi lnu i konopi w przędzę. Praca przy roślinach uświadomiła mi nie tylko ogrom wysiłku, trudu i pomysłowości pierwszych włókienników, ale też mnogość dźwięków towarzyszącym obróbce materiału - od klekotania międlicy, przez szuranie włókien na grzebieniach i gręplach, po delikatny, rytmiczny stukot kołowrotka. My pracowałyśmy w jednej chacie, przy jednej mędlicy (pierwszego dnia warsztatów) i dziesięciu kołowrotkach. A gdyby te dźwięki przemnożyć przez kilka gospodarstw?
Kolejne dwa dni spędziłyśmy na przędzeniu - najpierw wełny, która jest łatwiejsza na początek, potem własnoręcznie pozyskanego surowca lnianego i konopnego, które były nie lada wyzwaniem. I tu też pojawiło się wiele dźwięków, najpierw załamania, rezygnacji, próśb o pomoc, aż wreszcie totalnej ciszy skupienia. Zabrzmiały się też pieśni z przędzeniem w tle.
Ostatnie dwa dni spędziłyśmy na nauce naalbindingu, czyli dziergania igłą (w naszym przypadku drewnianą) sakiewek, mitenek, skarpetek i czapek. Mimo leworęczności wreszcie, po wielu nieudanych samodzielnych próbach zrozumienia techniki, dzięki cierpliwości Martyny Bilińskiej, udało się. Stworzyłam wełniane mitenki i sakiewkę na drobiazgi.
Tyle było w programie warsztatów, a po godzinach... Każda z nas siadała ze swoją prywatną robótką (naal, druty, szydełka, bardko) i przy rozmowach tworzyłyśmy dalej. Miałyśmy też okazję dowiedzieć się wiele o garncarstwie i ulepić własne przęśliki, które jeden z pracowników grodu, Hubert, wysuszył i wypalił na szybko w piecu chlebowym.
Dziękuję za organizację tego przedsięwzięcia całej ekipie z Owidza i naszej mentorce, Oli. Dziękuję też za wspaniałą atmosferę, jaką nam zapewnili wszyscy obecni na co dzień w grodzisku, ale też kursantkom, za towarzystwo i olbrzymie wsparcie na każdym kroku ;)
Za udostępnienie zdjęć, na których się pojawiam, dziękuję ich autorkom: Martynie Bilińskiej i Róży Dziubińskiej.
Więcej o projekcie
Na koniec
Pamiętacie proces obróbki lnu z bajki o Kreciku?